Cześć wszystkim!
Nie wiem co mam powiedzieć... Nie będę owijać w bawełnę i mydlić wam oczu. Po prostu zapomniałam o istnieniu tego bloga... Wiem, głupie, ale z drugiej strony ten czas był bardzo owocny. Odkąd przestałam tu zaglądać przestałam też kupować. Małżeństwo, praca i nowe obowiązki skutecznie wyleczyły mnie z obsesji kupowania kosmetyków. Ważniejsze stało się ugotowanie pożywnego obiadu, pójście z mężem do kina niż wrzucanie nowych kosmetyków do koszyka w drogerii.
Na blog weszłam przypadkiem przeglądając strony i doznałam olśnienia! O matko! Ile kupowałam, ile pieniędzy poszło w błoto. Ile kosmetyków się zmarnowało.
Niestety ale wiele kosmetyków po prostu musiałam oddać lub wyrzucić, bo data ważności się skończyła. Wiem, że wyrzuciłam tym samym wiele pieniędzy w błoto.
Część z tym zachomikowanych kosmetyków mam do dziś i zużywam je w szybkim tempie żeby zdążyć przed mijającym upływem czasu.
Zakupoholizm jest strasznie głupim nawykiem. Teraz to wiem, ale nadal muszę trzymać się na baczności, bo wiele ofert kusi. Z tego chyba nie można się wyleczyć w 100%. To tak jak z alkoholizmem, człowiek może nie pić 10 lat a nagle jeden kieliszek odnawia nałóg.
Mam w bagażu swoich doświadczeń wiele sposobów na to jak wyjść z tej pułapki. Czy jesteście zainteresowani dalszym pisaniem bloga?