Lata temu dołączyłam do kilku klubów stałych klientek. Wiąże się to z regularnym otrzymywaniem ofert pocztą mailową jak i tradycyjną. Na maile jestem odporna, nie mam czasu przeglądać ofert wysyłanych tą drogą. Inaczej jest niestety z pocztą tradycyjną. Otrzymując kopertę czuję się wyróżniona, czeka na mnie list i oferta przygotowana tylko dla mnie :).
Taką ofertę otrzymuję regularnie z Yves Rocher. Lubię ich kosmetyki, więc tym bardziej ciężko jest mi oprzeć się ich ofercie. Zawsze otwieram list i przeglądam jakie są rabaty i prezenty za zamówienie. Zazwyczaj oferta jest bardzo atrakcyjna. Prezenty dodawane do zamówienia, duże rabaty, dodatkowe produkty. Naprawdę ciężko jest się oprzeć. No bo jeśli za zamówienie za 99 złotych otrzymasz pełnowymiarowy flakon perfum to czyż nie jest to atrakcyjna oferta?
Kiedyś nie umiałabym przejść obok tego obojętnie.
Zamówiłabym nawet gdybym wiedziała, że perfumy dodawane w prezencie nie są w moim typie. Przecież mogę dać je komuś w prezencie albo sprzedać, prawda? Kupiłabym na siłę byle tylko dostać coś gratis.
Teraz jestem silniejsza, bo...
wiem na jakiej zasadzie to działa. Firmy mają bardzo rozbudowaną akcję marketingową i nęcą rabatami, prezentami byleby tylko zyskać nowego klienta. Dając się namówić, wpadam w sieć pajęczą dużych koncernów.
Ostatnio kiedy otrzymuję taką ofertę, otwieram ją i przeglądam, ale z góry zakładam że nic nie kupię. Takie nastawienie powoduje, że podchodzę do tematu z negatywną myślą. Nie otwieram ust z wrażenia, że tusz do rzęs jest tańszy o 3 złote, a krem mogę dostać w prezencie.
W głowie mam myśl:
Jakie to jest drogie...
Jaka mała pojemność....
Jaki brzydki odcień...
Na pewno ma zły skład...
Taka negacja stawia mnie na piedestale. Czuję się silniejsza, wiem, że nie dam się namówić. A kiedy w końcu drę ulotkę na drobne strzępy i wyrzucam ją do kosza, czuję że znów mi się udało. I triumfuję! I wiem, że mogę przenosić góry! To daje mi moc, bo wiem, że potrafię nic nie kupić jeśli tylko chcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz