wtorek, 18 czerwca 2013

Pierwsze zakupy - naprawdę potrzebne

Po 21 dniach absolutnego "nicniekupowania" poszłam do sklepu, żeby zaopatrzyć się w płyn do higieny intymnej i dezodorant w kulce. Celowo nie był to Rossmann ani Drogeria Natura, bo tam jest jak w gąszczu. Ze wszystkich stron kosmetyki lepią się do człowieka, same wchodzą do koszyka i nie można się od nich opędzić. W Biedronce jest tego dużo mniej i człowiek nie dostaje oczopląsu. Kosmetyki potrzebne, bo płynu została mi ostatnia kropla a dezodorant kończy się niebawem. Szczerze mówiąc te zakupy trochę mnie zestresowały, bo bałam się, że pójdzie lawinowo i dołożę coś jeszcze albo dziś nie wytrzymam i zahaczę o Rosska żeby tylko tylko pomacać.



Na szczęście wizja pieczenia ciasta - pleśniaka przesłoniła mi cały świat i po pracy pędzikiem pobiegłam do spożywczego po niezbędne składniki. Cały dom pachnie ciastem a ja cieszę się z kolejnego dnia bez zakupów kosmetycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przeczytaj także

Dlaczego kupujemy za dużo?

Pisałam kilka dni temu, że ponownie staję do walki z zakupoholizmem. Już myślałam, że ten temat mnie nie dotyczy, a wystarczyły dwa miesiąc...